Masarnia wyroby wędliniarskie
- Szczegóły
- Kategoria: Na Każdy Temat
- Opublikowano: czwartek, 04, czerwiec 2015 07:54
- Rysio
- Odsłony: 4829
Witam
Po przeczytaniu wpisu koleżanki z wawy o mytych kurczakach, postanowiłem opisać proceder jaki ma miejsce w jednej masarni w okolicach Kraśnika na Lubelszczyźnie, gdzie jestem pracownikiem.
Mianowicie jak zawsze przed świętami, czy długimi weekendami szefowie firmy nakazują zwiększenie produkcji zwłaszcza szynek i baleronów. Niestety zawsze też dużo wędlin zostaje u nas na święta i wiszą w magazynie wyrobów gotowych i także sporo mamy zwrotów po świętach ze sklepów. Na wędlinach tych po kilku dniach pojawia się pleśń my mówimy że pojawiły się stokrotki, kierownik te podpleśniałe szyneczki kieruje do komory wędzarniczej gdzie są odświeżane i sparzane wrzątkiem, po tym procesie wyglądają na świeżutkie i trafiają ponownie do sklepów.
Jeszcze gorzej sprawa się ma z parówkami te to dopiero syf. Bardzo często bywa tak że duża część mięsa zostaje w mieszarkach pod koniec zmiany i leży w nich aż do następnego dnia lub dłużej , aż czasami zzielenieje wtedy kierownik każe pracownikowi dodać nową porcję mięsa i sam osobiście dodaje środki konserwujące oczywiście w dawkach o wiele większych niż dozwolone.
Z zasadami higienicznymi też jest na bakier, bo na magazyn wyrobów gotowych wchodzą sklepikarze z okolic i sami sobie wybierają wędliny i macają je po kolei. Pojawiają się też dość często podgryzania wędlin przez gryzonie i w tym przypadku odkrawa się pogryzione miejsce a resztę się sprzedaje.
Sanepid wie o wszystkich praktykach w masarni ale nic w tej sprawie nie robi bo szefowie mają plecy w sanepidzie i kontrole sanepidu są zapowiadane dużo wcześniej i wyglądają tak że inspektorzy z kierownictwem idą do biura na obiadek wódeczkę i nawet nie przychodzą na zakład.
Życzę smacznego.